Fenyloetyloamina

// 1 komentarz:
UWAGA!
 
Drodzy czytelnicy,

postanowiłam, że na razie nie będę tutaj nic dodawała. Muszę sobie ustatkować wszystko w głowie, poukładać fabułę, a do tego napisać przynajmniej pięć, sześć rozdziałów wstecz. Również muszę przypilnować mojego drugiego bloga, twenty-secrets-of-love i zacząć pisać część drugą, co nie jest proste, bo nadałam sobie dość dużo pędzącej akcji i nutę kryminału. To opowiadanie musi być dla mnie czymś w rodzaju przyjemności, oderwania się od rzeczywistości, ale i tak stwierdziłam, że muszę go dopracować. 


OFICJALNY START - 25 LISTOPAD 2014
Pozdrawiam!

Poza tym - mam pytanie - jak wyświetla wam się szablon? Bo mi nagłówek najeżdża na tekst, ale to może tylko u mnie, bo mam bardzo duży ekran w laptopie. A jak u was? 

Jeden

// Brak komentarzy:
   //DROGI CZYTELNIKU! PO PROSTU PRZEBRNIJ DZIELNIE Z ZACIŚNIĘTYMI ZĘBAMI PRZEZ TE PIERWSZE (NIEKONIECZNIE FASCYNUJĄCE) ROZDZIAŁY, PÓŹNIEJ BĘDZIE LEPIEJ! //

            Skulona, siedzę na posłanym łóżku w ciemnym pomieszczeniu. Kiwam się w przód i w tył, jakby mając nadzieję, że czas szybciej mi zleci. Sekundy wydają się trwać wiecznie, a siedzę tutaj dopiero od niecałych dwóch godzin. Pokój jest zamknięty, okna zasłonięte; delikatnie oświetlające promienie słońca to jedyne, co sprawia pokój jasnym. Białe, brudne ściany od krwi, czy czymkolwiek ta zeschnięta czerwona ciesz jest, odstraszają i powodują na moich rękach gęsią skórkę. Wzdycham ciężko i zamykam oczy, by choć na chwilę się odprężyć i nie myśleć o najgorszym.
            Jednakże już po chwili przypominam sobie gdzie jestem. Że najprawdopodobniej mnie porwali i moje życie jest zagrożone. Zamknięte źrenice powoli zapełniają się delikatnymi łzami, które już po chwili płyną swobodnym, małym wodospadem po moim policzku. 
            I chociaż staram się myśleć pozytywnie, to i tak zdaje sobie sprawę z nieobliczalnego zagrożenia. Oglądałam dużo filmów, gdzie porywano dziewczynę i traktowano w sposób niegodny człowieka, jak zwierzę. Mam wielką nadzieję, że to tylko jakiś chory, popieprzony sen i zaraz się z niego obudzę. Że dalej jadę samochodem z rodzicami.
            Przełykam ślinę i otwieram ślepia. Wstaję z łóżka, na którym wcześniej siedziałam i podchodzę powoli do drzwi, przykładając do nich ucho. Słyszę jakieś głosy, jednak nie mogę dosłyszeć ich treści. Wiem jedynie, że krzyczą, ale drewno przeszkadza mi w dokładnym przysłuchaniu.

Wiedziałam, że będzie trudno wbić się w nowe miasto. Poznać nowych ludzi, w końcu czegoś się dowiedzieć. Nie miałam ochoty na żadną z tych czynności. Nie chciałam gdziekolwiek wyjeżdżać, opuszczać przyjaciół i rodzinę. W tamtej chwili zdawałam sobie sprawę z tego, że moje życie diametralnie się zmieni. Rodzice nie będą mieć dla mnie czasu, nowa szkoła będzie katastrofą. Wiele czytałam o szkołach w Londynie – ani jedna, oprócz Oxfordu mnie nie przekonała. Jednakże rodzice zapisali mnie do innej, zwyczajnej szkoły. Gdzie nie ma wysokiego poziomu, są tylko surowi i źli nauczyciele. Nie chciałam wyobrażać sobie, jak będzie wyglądać mój pierwszy dzień w tym koszmarze.
           

            
            

Zero

// 5 komentarzy:

„Daj mi trochę czasu albo wypal to uczucie we mnie 
Zagrajmy w chowanego, aby odwrócić sytuację 
Jedyne, czego pragnę, to móc poczuć smak twoich ust.

            Każdy sądzi, że można samemu odnaleźć siebie, tak naprawdę poznać samego siebie. Poczuć, jak to jest być szczęśliwym, uradowanym życiem i nie śpieszącym się do przodu. Człowiek omylnie myśli, że łatwo dostać się do serca innego człowieka, który został zraniony i porzucony.
            Wszyscy w pewien sposób chcą zostać mile przyjęci; aby żaden z nich nie usłyszał słowa „nie”, bo będzie cierpiał. Ale czy właśnie na tym nie polega życie? Na własnym cierpieniu, bólu i miłości? Sens naszego życia został wypisany już dawno temu, zanim jeszcze się urodziliśmy. Każdy rozdział został wypisany ze szczegółami, bez błędów i bez jakichkolwiek pomyłek. Przeznaczenie ustanawiało nas godnymi sobie; w głębi duszy wiedzieliśmy, co nas spotka. Więc dlaczego tak bardzo cierpimy?

*

            Bez zbędnego pożegnania, macham ręką w stronę przyjaciółki, tym samym ją żegnając. Wzdycham z rezygnacją i wsiadam do samochodu rodziców, wiedząc, że moje prośby i tak nie zostaną wysłuchane. Nikt nigdy mnie nie posłuchał, więc dlaczego ma to zrobić w tej chwili? Moje zdanie jest mało ważne.
            Opieram czoło o szybę, uśmiechając się do Sary, a samochód rusza. Jedna, mała łezka spływa po moim policzku, a serce rozrywa się na tysiąc kawałków. Tak bardzo będę tęskniła za Phoenix. Moim miastem, w którym poznałam tylu wspaniałych ludzi. Teraz pozostanie tylko złudnym wspomnieniem, bo już tutaj nie wrócę.
            Po dwóch godzinach jazdy, robimy postój przy jednej z przydrożnych restauracji. Ja pozostaje w samochodzie, nie mając ochoty na jakiekolwiek jedzenie. Nie przełknęłabym ani jednego kęsa. W końcu moje oczy same się zamykają, a Morfeusz zabiera mnie w swoje krainy.
            I właśnie wtedy, ktoś wsiadł do samochodu i odjechał razem ze mną. Od tego zaczęła się moja historia. Historia cierpienia i miłości. Ale tak naprawdę, wyszłam z tego na dobre.
            

Dedykacja

//
Chciałabym wszystko, co jest na tej stronie, każde zdanie, słowo, zadedykować mojej najlepszej przyjaciółce, a właściwie siostrze, Klaudii, która jest moim aniołem stróżem i mogę na nią liczyć w każdej sytuacji. Żadna kłótnia nie jest w stanie nas rozdzielić.